Super wyciecza, super widoki i pierwszy raz porządnie uwalona maszyna ;D Ale było warto. Razem z tatą jechaliśmy trasę Mirów - Zdów - Mzurów - Trzebniów - Żarki - Góra Włodowska – Mirów lecz bez ostatnich 2 punktów z powodu takiego, iż już po 10 km w rowerze taty było coś nie do końca z lewym pedałem ;) tak niby sie troche wykręcił więc spoko, luzik jedziemy dalej... niestety w Żarkach pedał odpadł pokazując tak naprawdę co się stało... cały wyrobiony gwint w korbie więc szykują sie wydatki. Ja zostaje na rynku i czekam aż tata na MOIM! rowerze pojedzie po auto (jakieś 10 km). Spoko tylko czekałem sobie prawie godzinke hahaha. Ale koniec końców doczekałem się i wracamy do domu.